Szanowne Koleżanki i Koledzy chirurdzy,
Z dużym zainteresowaniem i troską obserwuję wszystkie te wydarzenia, które towarzyszą strajkowi rezydentów. Po raz kolejny w naszym kraju dochodzi do protestu zdesperowanych lekarzy na przestrzeni 29lat od transformacji ustrojowej i powstaje pytanie dlaczego i co leży u podstaw tak trudnej decyzji. Odpowiedź jest prosta, przynajmniej dla mnie od co najmniej 20 lat. W tamtym czasie widząc bezsens działań ówczesnych rządzących stanąłem na czele strajku zdesperowanych chirurgów województwa zachodniopomorskiego. Byłem już docentem i kierowałem jednostką , którą kieruję do dzisiaj. Doskonale pamiętam obawy jakie nam organizatorom tego strajku towarzyszyły. Początkowa energia i zapał spowodowały, że wszyscy chirurdzy w regionie solidarnie uczestniczyli w strajku, ale w zderzeniu z systemem, który od dziesięcioleci, jak nie od wieków wie, jak w tego rodzaju konfliktach postępować , nastąpiło to co zawsze, czyli powolne zwątpienie i zmęczenie. Początkowy zapał i wiara, że przecież druga strona musi uznać merytoryczne argumenty, których naczelnym celem jest dobro chorego, a dopiero w drugiej kolejności sprawy socjalno-zawodowe chirurgów– zwycięży, a przynajmniej zostanie uznana za w pełni uzasadnioną. Tak się nie stało i doskonale pamiętam gorycz zbliżającej się porażki szczególnie kiedy wierząc, że może poprzez media uda nam się zaktywizować inne środowiska chirurgów polskich, jechaliśmy na konferencję prasową do Naczelnej Rady Lekarskiej. Niestety przeciwna strona mając niewyobrażalną przewagę i dysponując metodologią opracowaną już na początki XX wieku, spokojnie dała sobie z nami radę.
Przegraliśmy tylko z jednego powodu– braku solidarności.
To co dzieje się obecnie, to dokładnie kopia scenariusza, jaki już przeżywaliśmy, młodzi potrzebują wsparcia i poparcia, i to nie tylko powinniśmy, ale musimy zrobić. Każdy z nas jednak powinien zadać sobie pytanie, a co dotychczas w tej kwestii zrobiłam, zrobiłem?. Mam prawo o tym pisać bo od co najmniej 10 lat próbuję zachęcić nasze środowisko do pójścia drogą bez wojny, ale skuteczną, aby zmienić nie akceptowalną sytuację. Wielokrotnie na spotkaniach Zarządu TCHP i konferencjach przestawiałem szczegółową analizę sytuacji chirurgów w Polsce i możliwe drogi rozwiązania tego problemu.
Poza wykładami w tym zakresie macie Państwo wszyscy dokumenty pisane i opublikowane w materiałach 67 i 68 Zjazdu TCHP w Lublinie i Krakowie — w sprawozdaniach Komisji ds. Socjalno-Zawodowych TCHP, jako jej przewodniczącego. Czy kiedykolwiek drodzy Koleżanki i Koledzy, doszło do konstruktywnej dyskusji nad tymi palącymi problemami? – nigdy– pytanie dlaczego? Odpowiedź jest banalnie prosta– strach przed utratą tego co mam i brak solidarności.
Widząc taką postawę postanowiłem spróbować dokonać zmian w skali tylko naszego regionu, licząc, że z czasem upowszechni się to w kraju. W gronie podobnie myślących chirurgów opracowaliśmy zasady działania i założyliśmy Kolegium Lekarzy Chirurgów. Wielokrotnie o tym też informowałem. Jest to stowarzyszenie o zasięgu ogólnopolskim i nadal jestem głęboko przekonany, że jest to jedyna organizacja, która może, gdyby jej zasady się upowszechniły– zmienić nasze życie zawodowe i uwolnić nas od tych problemów z którymi przyszło nam się zmagać. Pytanie, ilu z Was weszło na strony www. klch.pl i przeczytało cele działania i statut? Wprawdzie zdarza się, żejednak ktoś to czyta, ale najczęściejtylko wtedy kiedy nie widzi możliwości otrzymania znikąd pomocy, a dyrekcja /pracodawca grozi likwidacją miejsc pracy lub jednostki.
Jakie są zatem nasze zawodowe perspektywy przez pryzmat aktualnej sytuacji?. Walka ze strajkiem odbywa się, jak widzicie wg starych scenariuszy i tak też się prawdopodobnie zakończy. Jakieś mało istotne zmiany oczywiście się dokonają, ale najbardziej mnie bawi stara jak świat propozycja powołania komisji. Starsi wiekiem wiedzą z doświadczenia, że jak nie mamy woli ‚albo pomysłu na załatwienie danej sprawy to musimy powołać komisję. Tak się właśnie dzieje.
Co będzie dalej? A to już powinniśmy wiedzieć na podstawie tego, co już się dokonało. Aktualnie mamy rozbieżność interesów poszczególnych medycznych grup zawodowych, bo przecież chyba nikt nie ma wątpliwości, że jako lekarze żyjemy w różnych światach. Niektórzy z wyróżnionych dyscyplin medycznych nawet gdyby ścielono przed nimi dywany nie pojadą do pracy na tzw. Zachód bo nie zarobią tyle co w kraju. Czy ktoś, jakaś instytucja, może to naprawić? . Na początku lat 90-tych chyba wszyscy wierzyliśmy w nowo tworzący się samorząd lekarski ( w tym ja, jako bardzo aktywny działacz w szczecińskim samorządzie lekarskim)- dzisiaj widzimy, że nasz samorząd nie ma wpływu na nic, co wiąże się z zasadniczymi kwestiami i problemami związanymi z wykonywaniem zawodu lekarza i uważam, że w tej sytuacji przynależność do tej organizacji powinna być absolutnie dobrowolna! — nie przymusowa.
Zatem może Ministerstwo Zdrowia?- przez te 29 lat wykonano dziesiątki zakrętów organizacyjnych i widzieliśmy wielu ministrów , co ważne — ze wszystkich opcji politycznych. Zachowanie było i jest zawsze takie samo, „my zrobimy to dobrze, oni robią to fatalnie”. Dowody widzicie na co dzień w mediach . Problem polega na tym, że wszyscy już mieli okazję, a nadal jest tak jak jest.
Zatem świetnie przedstawiających społeczeństwu swoje racje młodych lekarzy należy gorąco popierać i wspierać– to przecież oni za chwilę nas zastąpią. Współczuję im tego, co przeżywają bo doskonale znam to uczucie. Ale jak już wyrazimy swoje gorące poparcie klikając w klawiaturę to może wieczorem, po kolejnym wyczerpującym dniu pracy zastanowimy się, czy na tym tylko powinnam-powinienem skończyć, czy może jednak spróbuję zrobić coś więcej. Jeśli tylko to pierwsze to oczywiście szlachetne, ale taką deklaracją tylko trochę poprawimy sobie samopoczucie. Jeśli nie będzie refleksji i działania w tym drugim aspekcie ‚to nie liczcie na zmiany. Czesi i Słowacy pokazali, że można, też bolało, jak każda radykalna zmiana systemowa ‚ale okazało się ‚że społeczeństwa to zaakceptowały i tego Wam i sobie mogę tylko życzyć
Z wyrazami głębokiego szacunku dla wszystkich Lekarzy Rezydentów
I Was drodzy Koleżanki i Koledzy.
Prof. Józef Kładny
Były przewodniczący Komisji ds. Socjalno-Zawodowych
Towarzystwa Chirurgów Polskich
oraz
Prezes wciąż żywej idei Kolegium Lekarzy Chirurgów